piątek, 14 listopada 2014

they're always come back.

weszłam na bloga i choć często o nim myślałam, bardziej niż mogłam się spodziewać, zaskoczył mnie fakt, że nie było mnie tutaj od tamtego czasu. niedługo minie rok. niesamowicie szybko ucieka nam czas, o czym przypominają takie właśnie momenty. tyle się wydarzyło, że nawet nie próbuję tego opisywać teraz. osiągnęłam wiele choć jednocześnie prawie nic. mogę być jednak z siebie odrobinkę dumna, bo wiem, że wszystko mogło wyglądać zupełnie inaczej. złe emocje na pewno jeszcze wrócą i znajdą swe ujście - mam tylko nadzieję, że w postaci tak wymownej jak ta, którą prezentuję. w każdym bądź razie cieszę się, że seria zdjęć, którą teraz przedstawię jest przepełniona tylko i wyłącznie ciepłymi, prawdziwymi uczuciami. to one zawsze biorą górę i to ich należy zazdrościć! choć zdjęcia jak zwykle technicznie dalekie są od ideału traktuję je niezwykle poważnie. sesja bardzo mnie poruszyła i im więcej z nimi pracuję tym bardziej je kocham, bo są uosobieniem kobiecego piękna, rodzinnego ciepła, prawdziwych relacji bliskich mi osób i przede wszystkim wielkiego oczekiwania.